Zamknięte szkoły, zdalne nauczanie, ograniczenie w wychodzeniu na dwór – to tylko niektóre obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Jak dzieciom tłumaczyć obecną sytuację? Jak je chronić w czasie epidemii? Przygotowaliśmy kilka porad dla rodziców.
Epidemia koronawirusa – jak wytłumaczyć dzieciom zagrożenie?
Według obecnych rozporządzeń, szkoły i inne placówki edukacyjne są zamknięte. To samo dotyczy placów zabaw, parków oraz innych publicznych miejsc służących rekreacji. Co więcej, dzieci poniżej 18 roku życia nie mogą wychodzić z domu bez opieki. Co chwilę docierają też nowe informacje dotyczące koronawirusa – jak to wszystko wytłumaczyć maluchom, które nie rozumieją, czemu muszą siedzieć zamknięte w domu?
Przede wszystkim – bądź spokojny i staraj się nie okazywać negatywnych emocji. Wiemy, że to trudne, ale dzieci bardzo dobrze wyczuwają nasz niepokój, stres. Wytłumacz, jakie są objawy i konsekwencje choroby oraz dlaczego tak łatwo jest się nią zarazić (jeśli maluch w dzieciństwie przechodził ospę czy świnkę bądź w przedszkolu występowały zachorowania u większości dzieci, możesz użyć tego za przykład).
Wyjaśnij, że jedynym sposobem na to, aby nie zmniejszyć ilość zachorowań, jest niewychodzenie z domu, a także zachowywanie podstawowych zasad higieny. Jednocześnie kontroluj, jakie informacje docierają do dziecka – nie oglądaj przy nim wiadomości, nie rozmawiaj o najnowszych doniesieniach. Nieustannie napływające komunikaty wywołują panikę wśród dorosłych, a co dopiero u najmłodszych.
Jak chronić dziecko podczas epidemii koronawirusa?
Wiesz, jaki jest najskuteczniejszy sposób ochrony dziecka podczas epidemii? Zostań w domu. Ogranicz do minimum wyjścia na dwór, unikaj placów zabaw (choć są one zamknięte, istnieje pokusa, aby złamać ten zakaz – nie warto). Zamiast na spacer w pobliżu domu, wybierz się z maluchem do lasu, gdzie istnieje małe ryzyko kontaktu z innymi osobami. Po każdym spacerze ucz dziecko dokładnego mycia rąk. Pamiętaj, aby nie pozwalać mu dotykać twarzy będąc na dworze.
Ważne jest także, żeby zadbać o jego zdrowie psychiczne, dlatego nie odchodź od… codziennej rutyny. Nawet jeśli konieczność wstawania rano i przystąpienia do lekcji zdalnych powoduje w nim niechęć, to na dobrą sprawę takie znajome, wypracowane czynności dają poczucie bezpieczeństwa, stabilności. Dziecko powinno się też wywiązywać ze swoich obowiązków, trzeba podkreślać, że czas kwarantanny to nie wakacje…
Jednocześnie spędzaj z nim więcej czasu, aby miało poczucie bliskości. A co robić, aby maluch się nie nudził, spędzając cały czas w domu?
Co robić z dzieckiem podczas kwarantanny?
Obowiązkowa czy dobrowolna kwarantanna jest uciążliwa dla dorosłych, a co dopiero dla dzieci, które nie mogą spożytkować energii. Co robić, aby zapewnić im rozrywkę i jednocześnie nie zwariować?
W internecie pojawiło się obecnie mnóstwo poradników opisujących gry, zabawy oraz atrakcje dla najmłodszych. Popularne księgarnie udostępniają ebooki i audiobooki dla dzieci za darmo, emitowane są ciekawe programy dla najmłodszych w telewizji (aczkolwiek dostęp do komputera/telewizora warto byłoby ograniczać, tak jak na co dzień).
Można zachęcać dzieci do wspólnego gotowania, eksperymentów w kuchni (to jeden z najlepszych sposobów na to, aby przekonać je do jedzenia tego, czego zwykle nie lubią – w końcu samodzielnie przygotowany posiłek nie sposób nie zjeść). Nie warto też rezygnować z ruchu, można ćwiczyć wspólnie z najmłodszymi – w internecie dostępne są filmiki z treningami, zajęciami gimnastycznymi dla kilkulatków.
Jednak najważniejsze, to wykorzystać tę okazję i spędzać czas ze swoimi dziećmi, przyłączając się do wspólnej zabawy.
Mnie się nie udało uchronić dziecka przed chorobą. Na szczęście jest malutka i mam nadzieję, że te czasy nie wpłyną na jej rozwój. A starsze – bardziej „kumate” dzieci? Tutaj nie widzę porad. A prawda jest taka, że wiele z nich bardzo cierpi z powodu zdalnej nauki, braku kontaktu z rówieśnikami, ale i tego wciąż w przestrzeni siania strachu śmiercią. To trudne dla dorosłych, a co dopiero dla maluszków.
Sama zastanawiam się, czy strach przed pandemią nie był lepszy, niż jej nagminne bagatelizowanie. Skrajności nigdy nie są dobre, ale jak słyszę, że korona może i jest straszna, ale skoro maseczki i szczepionki „nie działają”, to lepiej to olać i wystawić swoje płuca na żer covidu, to mi ręce opadają… to tak, jakby nie nosić skarpetek w zimie, bo przecież nie dają stuprocentowej ochrony przed chłodem. Dziecku tłumaczę cierpliwie, że mamy wirusa i trzeba się zachowywać nieco inaczej, ale przede wszystkim uczę je szacunku do autorytetu ludzi, którzy przez 6 lat studiowali medycynę.